Łowy i głód
nigdy się nie kończą

poniedziałek, 6 kwietnia 2015

Od Deer cd. Mickey'go

Brak komentarzy:
Słysząc zadowolony głos chłopaka, Deer podniosła się na łokciu i lekko przetarł twarz. Miała na sobie koszulkę chłopaka, w którą uprzedniego wieczoru wyatarła jego krew. Wyciągnęła ręce do góry by się przeciągnąć, poczuła jego ręce położone na jej talii.
- Królewno? - zaśmiała się cicho obracając do chłopaka.- Czy byłam aż tak dobra?
- Niewątpliwie - odpowiedział po krótkiej przerwie na pocałunek.
Deer uśmiechnęła się słysząc komplement i ponownie zatopiła swe usta w jego. Przewrócił ją na plecy i zaczął delikatnie łaskotać. Desiree wybuchła śmiechech i zaczęła głośno protestować, starając mu na ślepo oddać. Przez przypadek trafiła go w krocze, chłopak chcąc z niej zakpić opadł obok niej i zaczął biadolić. Mimo tego Deer wykryła jego podstęp i odrzekła głośno:
- Cóż... potrafię mocniej - zaśmiała się i z widoczną dumą położyła się obok niego.
- Jesteś aż taka okrutna? - zapytał udawając płacz.
- Widzisz? Trafiłeś na rudowłosą, a ta rudowłosa akurat jest bezlitosna - zaśmiała się.
Wtuliła się po chwili w jego bok, muskając palcami zarysowane mięśnie brzucha, które niezwykle się jej podobały.
Czy dobrze zrobiła że się z nim przespała? Czy po tym wszystkim po prostu o niej zapomni i zacznie żyć własnym życiem? 
Deer zerwała się nagle z łóżka.
- No żesz kur. wa mać! - złapała za leginsy i szybko je ubrała.
- Co się stało? - Alex postąpił tak jak Desiree. Jego ton wymagał wyjaśnień.
- Wyleją mnie... Na pewno mnie wyleją. - przecedziła przez zęby, dając znak ręką iż pożyczajego bluzę.- Zapomniałam o próbie generalnej, mam dzisiaj występ w teatrze. 
Złapała za jakiś ołówek, który spoczywał przy panelach i zapisała na desce swój numer i adres mieszkania.
- To wiesz... jakbyś chciał się spotkać... jeszcze - ostatni wyraz wypowiedziała niemal szeptem.
Wybiegła przez pokój do drzwi wejściowych, na schodach zauważyła rozespaną Lilu, która machnęła jej ręką na pożegnanie. Tuż za nią, z pokoju wyszedł już całkowicie ubrany. Widząc podejrzliwy wzrok dziewczynki, tylko przytulił Deer na pożegnanie. Zamykając za sobą drzwi rudowłosa usłyszała tylko głośne i równocześnie ciekawskie pytanie, skierowane wprost z ust dziewczynki:
- No i co? Przeleciałeś ją?
***
- Chyba odkrył pan moją tajemnicę, panie Smith - zielona długa suknia ubrana przez Deer na potrzeby sztuki, zafalowała wdzięcznie, kiedy zrobiłla ona krok do przodu. 
Rudowłosa dziewczyna zakryła swoje usta wachlarzem w łąbędzie i kwiaty lotosu i uniosła nogę, wyjmując spod halki rekwizyt rewolwera.
- A teraz musi pan za to zapłacić! - wycelowała w brodatego aktora.
- Stop, stop... Cho lera jasna! Desiree rybeńko jesteś stworzona do tej roli, ale proszę... Bądź bardziej kobieca - wykrzyknął scenarzysta w okularach, trzymając plik kartek scenariusza.- Zróbmy cięcie. Deer idź się przewietrzyć, ale tej kiecki nie ściągaj.
Dziewczyna niechętnie się zgodziła i uciekła szybko za kulisy. Złapała za telefon by sprawdzić czy czasem ktoś do niej nie dzwonił (oczywiście tym "ktosiem" był nikt kto inny jak Alex). Niestety żadnej wiadomości nie otrzymała, a że w schowku nie było ani jednej butelki z wodą została zmuszona udać się do najbliższego sklepu w stroju wiktoriańskich kobiet i w grubym koku. Niskość dziewczyny dała o sobie znać w markecie, kiedy to nie mogła dosięgnąć do wody mineralnej ukrytej na półce wyższej o około 10 centmetrów niż sięgały ręce Desiree. Ktoś się nad nią ułaskawił i podał jej wodę.
- Deer? Wyglądasz, wyglądasz jak...- odezwał się głos Kyle'a, który okazał się być jej wybawcą.
- Jak? Jak pniak drzewa? - obydwoje wyszli ze sklepu. - Daruj sobie to wszystko.
- Nie to miałem na myśli - uśmiechnął się lekko i przetarł dłonią kark.- Desiree błagam cię... Daj mi chociaż jedną szansę!
Deer doskonale wiedziała o co chodzi. Kyle, po prostu bez niej nie mógł żyć.
- Już ci to mówiłam, ja nie szukam chłopaka - odpowiedziała zdenerwowanym tonem i przystanęła na środku chodnika, czując na sobie ciekawskie spojrzenie turystów.
- Musisz być taka uparta? Deer ja naprawdę...
- Tak muszę być taka uparta. Jest tyle fajnych dziewczyn, widzę jak się za tobą oglądają, wszyscy to widzą a ty musiałeś sobie ubzdurać mnie! 
Kyle, złapał ją za nadgarstek, lecz ona szybko odtrąciła jego rękę.
- DEER! CZY TY NAPRAWDĘ NIE ROZUMIESZ ŻE CIĘ KOCHAM? -wykrzyknął głośno.
- Daj już spokój. - dzeiwczynie zaskliły się oczy.- Nie odzywaj się do mnie, mam cię dość!
Przyspieszyła nagle i widząc iż Kyle już za nią nie idzie spoglądnęła smutnym wzrokiem na komórkę.
Czy ona naprawdę jest taka podła?
Mickey?

sobota, 4 kwietnia 2015

Od Mickey'go cd. Deer

Brak komentarzy:
- Zabawne. - mruknął pod nosem odnośnie komentarza na temat ubioru. Popatrzył na Deer, uważnie mierząc ją wzrokiem. Zauważył, że ma ochotę troszkę z niego podrwić, wiec zastosował się do jednej z zasad Alfiego - "Nie wahaj się. W końcu to ty ją przelecisz w razie czego, nie ona ciebie." Dlatego po rostu zerwał z niej stanik i zajęli się czym mieli zająć.
***
Tym razem przeszkadzało im światło słońca, które dopiero co wzeszło.
- Cześć królewno. - rzucił, widząc, że Deer już nie śpi.

Deer?

Od Deer cd. Mickey'go

Brak komentarzy:
- Następnym razem ubiorę jakiś ciuch sportowy... Może wtedy będzie ci łatwiej - zadrwiła z niego cicho.
Jego palce błądziły chwilę po jej ciele, po czym ponownie zatrzymały się na zapięciu czarnego stanika. No tak... Przecież Mickey to mężczyzna nie podda się zanim nie zrobi czegoś do końca. W tej sytuacji jednak mógł kompletnie się skompromitować, a Deer byłaby bezlitosna. Odgarnęła włosy do przodu, by nie przeszkadzały chłopakowi, który nadal nie mógł sobie z zapięciem poradzić. 
- Chyba mama nade mną czuwa... I ojciec zresztą też - zakpiła ponownie. 
Mickey, nie odpowiedział jej, był zbyt skupiony rozpracowywaniem skomplikowanej haftki. Desiree powolnym ruchem się do niego przytuliła, obejmując jego brzuch. Światło księżyca, zaczęło ją coraz bardziej pobudzać, dodatkowo zbliżała się wiosna. 
Ach ten czas kiedy rodzice wilkołaczych nastolatków zamykają ich w piwnicy, gdyż przestają już całkowicie racjonalnie myśleć. Dziewczynie jednak żadna nieprzyjemna sytuacja się nie pojawiła w czasie tego okresu kiedy kobiety są zupełnie tak napalone jak faceci. W wieku czternastu lat, rodzice zaobserwowali dziwne zmiany w jej zachowaniu, dlatego pozwalali jej (zresztą jej rodzeństwo także), ba rozkazywali, by nigdzie nie wychodzili. 
Niewątpliwie zaczęła zbliżać się wiosna. I to nie było spowodowane wilczymi hormonami, lecz wypadającą białą sierścią. Nie raz zapewniała przyjaciół, że przyprowadza psy sąsiadki do domu i się nimi opiekuje, dlatego jest u niej tyle sierści. Ale jak tu sobie poradzić kiedy owa starucha mieszkająca tuż za płotem posiada dwa czarne pieski rasy chihuahua, a twoi znajomi często ją widzą na dworze?
Deer gwałtownie się od niego odsunęła wypinając pierś i prezentując swoje wdzięki. Przygryzła lekko wargę, a widząc lekko zdziwioną i nieporadną minę chłopaka powiedziała głośno i stanowczo:
- Po prostu to ze mnie zerwij, a jak pokażesz mi na co cię stać i mnie nie zawiedziesz, może ci to darują. 
Złapała między palce lewe ramiączko i opuściła je w dół. Wiedziała, że wygląda cholernie ponętnie i Alexowi trudno będzie się pohamować. 
Mickey?
Layout by TYLER