Znudzona przemierzała najbardziej rozrywkowe ulice miasta. Mimo zimowej pory miała na sobie zaledwie cienką, skórzaną kurtkę. Kilka drinków wypitych w pobliskiej knajpce przyjemnie ogrzewało ją od środka. Wiatr czochrał jej włosy, odsłaniając tunele w uszach i spiderbite'sy, umiejscowione tuż przy lewym kąciku dolnej wargi. Alaska miała ochotę kogoś poznać. Co prawda miała już kilka okazji tego wieczoru, kiedy w klubie ludzie lgnęli do niej jak ćmy do światła, ale ona miała już dość nudnych ludzkich podrostków.
Mimo tego, że wyszła po prostu się zabawić, nie przestawała być czujna. Doświadczenie mówiło jej, iż w każdej chwili może natknąć się na Łowców. Nie chciała tego, zresztą żaden wilkołak nie byłby chętny do oddania się w ręce tych barbarzyńców.
Zauważywszy małą, ciemną uliczkę skręciła w nią, chcąc uniknąć wiatru, który z każdą chwilą się wzmagał. Przycupnęła na rogu i obserwowała ludzi, którzy pijani toczyli się po ulicach. Jeden chłopak, całkiem przystojny, właśnie zwymiotował do klombki ładnych kwiatków. Nie wiedziała, jaki to gatunek, ale bardzo spodobał jej się ich kształt i kolor.
- Dobry pomysł na tatuaż... - mruknęła sama do siebie.
- Masz na myśli rzygającego faceta? - zza jej lewego ramienia dobiegł ją przyjemnie brzmiący, męski głos. Drgnęła zaskoczona i błyskawicznie obróciła się ku przybyszowi. Stali bardzo blisko siebie, niemal stykając się klatkami piersiowymi. Przybysz był wyższy, a jego zielone oczy zdawały się pochłaniać ją w całości. Alaska postanowiła zachować spokój.
- Co w tym miejscu robi samotna likantropka? -mruknął nieco arogancko, ale z wyczuciem, aby nie odrzucić dziewczyny od siebie.
- Mogę zadać ci to samo pytanie. - również przybrała taki ton. - Ale jesteśmy tu chyba w podobnych celach, prawda? Jestem Alaska.
- Alfie. Co masz na myśli?
- Jesteś betą? Betą tutejszej watahy?
- Owszem.
- Świetnie. Pomińmy temat wilkołactwa. Jeśli znudziłeś się już ludzkimi kobietami, zapraszam do siebie. Noc bez żadnych zobowiązań. Co ty na to?
Alfie? xd
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz