Łowy i głód
nigdy się nie kończą

wtorek, 24 lutego 2015

Od Sama CD. Ally

Słysząc przeraźliwy krzyk dochodzący z sypialni dziewczyny błyskawicznie pobiegł tam i ostrożnie uchylił drzwi. Zrobił to, żeby nie zostać zaskoczonym przez ewentualnego przeciwnika. Jednak zobaczył tylko, a może aż, zapłakaną i przerażoną Ally.
- Sam... - szepnęła. Jej głos był tak przesycony strachem i bezradnością, ale i ulgą. Czegoś się bała, a on nie wiedział, jak jej pomóc.
Powoli podszedł i wspiął się na łóżko, tuż obok niej. Nie wiedział, czy powinien, lecz mimo wszystko delikatnie objął dziewczynę, która wyglądała teraz jak krucha, porcelanowa laleczka, mogąca zbić się przy mocniejszym dotyku. Przyciągnął ją do swojej klatki piersiowej i głaskał po głowie.
- Już dobrze... Wszystko w porządku, Al...
- Łowcy... Myślałam, że to oni... Byli tutaj... - mruknęła cicho, powstrzymując łzy.
- To tylko sen, Ally, głupi sen. - Delikatnie pociągnął dziewczynę i wspólnie oparli się o ramę łóżka. Wziął kołdrę i zarzucił alfie na ramiona. Mimochodem z zadowoleniem zobaczył, że ma na sobie jego koszulkę.
- Strzelali... Ty też dostałeś... Dzisiaj, rano. Pamiętasz?
- Tak. To zwykli myśliwi. Nie stąd, pomylili tereny, które im wyznaczono. Już tu nie wrócą. Spokojnie... - serce mu pękało na widok tak rozklejonej Ally. Znał ją jeden dzień, ale już wiedział, że nie dałby jej skrzywdzić nikomu. - Jestem tutaj, nic ci nie grozi. Nie dam cię skrzywdzić...

<Ally?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Layout by TYLER