Nie zdziwiła jej taka odpowiedź, chyba nawet czuła lekką satysfakcję z tego, że uniknęła kolejnego nudnego pytania, polegającego na słodzeniu sobie nawzajem.
Wiedziała, że Alfie prowadzi z nią grę, ale nie przejmowała się tym, iż chce się nią pobawić. Nie była normalną, urocza dziewczyną, której zależy na miłości. Ona lubiła przyjemność, przyjemność z seksu, a także z odrzucania kolejnych adoratorów myślących, iż będzie z tego coś więcej. Poza tym, nie przejmowała się ludźmi. Nie obchodziło ją zdanie innych, nawet jeśli było to zdanie o niej. Wyuczyła w sobie obojętność, między innymi ze względu na swoje tatuaże, które nieraz były przyczyną wulgaryzmów i "hejtów" w stronę jej osoby.
Krótko mówiąc, miała w dupie, że Alfie jest betą, że chce się zabawić jej kosztem, przelecieć i zostawić. Bądź co bądź byli w jednej watasze, miałaby ewentualną okazję do zemsty. Jedyne, co nie dawało jej spokoju, to wrażenie, iż Alfie nie zdaje sobie sprawy z tego, że są w jednym stadzie.
- Skoro więc doszliśmy do decyzji o zostawieniu głupich, słodkich i pseudoromantycznych obyczajów, masz wybór, a mnie wszystko jedno co wybierzesz, choć miło by było spędzić razem noc. Tylko decyduj się szybko, bo jeśli odmówisz, to zdążę jeszcze na autobus powrotny w okolice Big Brothera. - w dalszym ciągu mierzyła się z nim na spojrzenia, nie zamierzając ulec.
<Alfie?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz