Łowy i głód
nigdy się nie kończą

sobota, 28 lutego 2015

Od Alfiego c.d Alaski

Wyczuwał ten charakterystyczny zapach jego watahy, jednak był on bardzo słaby. On był człowiekiem więc nie wyczuwał tego tak dobrze jak w wilczej postaci, a i ona dużo mniej intensywnie pachniała. Poza tym bądźmy szczerzy, w tym smrodzie trudno cokolwiek wyniuchać. Czuł się jak w rynsztoku i był w stanie przez sam ten zapach dołączyć do rzygającego gościa parę metrów dalej. Niestety, wyostrzone powonienie ma wiele wad, takich jak ta. Bardzo romantyczna sceneria raczej nie wpłynęła pozytywnie na pożądanie, wybacz Alasko, a Alfiemu po butelce whisky nieco szumiało w głowie, a i świat był trochę nie na swoim miejscu. Choć nie codziennie seksowna wilkołaczyca zaprasza Cię do łóżka. Jej bezpośredniość rozbrajała go, no, dziewczyna się nie cackała, tylko od razu przeszła do rzeczy. Kąciki jego ust uniosły się w lubieżnym uśmieszku, choć jego myśli raczej można było zaliczyć do złośliwych. A i jedną wypowiedział, za co był niemal pewny, że oberwie w pysk. I to mocno.
- Wybacz, coś czuję, że nie jestem nawet w pierwszej setce facetów, którym to proponujesz. No a wiesz, nie chciałbym się czymś zarazić. - No i powiedział. Kto zdobywa nagrodę skurwiela roku? Gratulacje, Alfie! Kogoś jeszcze dziwi fakt, że nie ma dziewczyny? Często tak się zachowuje po paru procentach. Słodziak, co? Oczywiście nic do niej nie miał, jedynie był dupkiem. Tłumaczenie na szóstkę, wiem. Schował ręce do kieszeni i oparł się o ścianę, lustrując ją wzrokiem, a jego uśmiech nabrał jakiegoś podłego wyrazu.

Alaska?
Wybacz xd

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Layout by TYLER