Sam wpatrywał się w dziewczynę z konsternacją. Wiedział, że musi szybko udzielić odpowiedzi, lecz potrzebował czasu, by zebrać wszystkie informacje w całość. Reakcja Ally go zaskoczyła, nie spodziewał się po niej takiego zachowania. Mimo wszystko, w jakiś sposób mu tym zaimponowała. Troszczyła się o swoje stado. Zadawane pytania były konkretne, dziewczyna od razu zaczęła myśleć o swoich podwładnych. Nadawała się na alfę.
- Spokojnie... - mruknął w pamięci szukając wszystkich ważnych informacji.
- Jak mogę być spokojna?! - oburzyła się Ally wstając - Na moim terenie grasują mysliwi a ja nic o nich nie wiem!
- Dobrze, rozumiem... Gdybym wiedział wcześniej o watasze, dałbym ci znać...
- Nieważne. - ucięła temat Ally.
Chłopak siłował się z bandażem na ręce który po chwili udało mu się zerwać. W miejscu rany widniał już tylko czerwonawy ślad który wkrótce zmieni się w bliznę.
"Alaska zrobi mi tam jakiś tatuaż. " - pomyślał.
Wstał, skrupulatnie złożył koc podniósł stołek i odszedł w stronę kuchni ciągnąc alfę za sobą. Zajrzał do lodówki, gdzie znalazł tylko mleko i jajka. Wyciągnął je, znalazł mąkę olej, cukier, patelnię, talerze i syrop klonowy jeszcze ważny i zabrał się za robienie amerykańskich pancakes'ów, odpowiadając jednocześnie na zadane wcześniej pytania.
- Z tego, co wiem to zwykli myśliwi. Są tu od ok. tygodnia, może dwóch. Naliczyłem 14. Mają zwykłe sztucery i dubeltówki, raczej nie mają pojęcia o istnieniu wilkołaków. Ustrzelili już dorodnego daniela i kilka dzików, wilków szukają dla futer. Nie wiem, skąd są, choć rejestracje ich aut wskazują na Alaskę. Alaskę, jako krainę, nie naszą Alaskę. Myślę, że mogę coś zdziałać, wiesz, mam kontakty w prawniczym świecie. Wilki są pod ochroną. - zmarszczył brwi, gdy o czymś sobie przypomniał. - Masz tu może jakąś koszulkę? Trochę mi chłodno. - uśmiechnął się szelmowsko, podając dziewczynie talerz z naleśnikami.
Ally?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz