Wspaniała, długa noc, taaak... tyle, że dla Alfa była takie, jak wszystkie. Choć trzeba było przyznać, że Alaska miała temperament, o czym przekonały się jego plecy, które były tak podrapane, że można by było je pomylić z jakimś kanionem. Być może dlatego mu było tak nieprzyjemnie spać na plecach, tak jak to właśnie robił. Z tym, że nie spał. Przez ten cały czas nawet nie zmrużył oka, jedynie leżał tak, patrząc się w sufit, by na te parę godzin zdjąć maskę wesołka, a jego umysł był na tą chwilę równie nagi jak ciało. Dopiero gdy wyczuł, że Alaska nie śpi, ogarnął się nieco i ponownie założył maskę. Uśmiechnął się lekko, niemal niezauważalnie i pocałował ją na dzień dobry. Krótko, ale jednak.
- Jak się spało? - spytał, udając zaspanego, nawet ziewnął! Gdy już uzyskał odpowiedź, że dobrze, postanowił się wreszcie ruszyć z łóżka. - Puść mnie - zażądał, jednak nadal przyjaźnie. Cóż, kwestia tego, że była członkiem jego stada. W innym wypadku rzekł by jedynie "było miło, a teraz wypierdalaj" czy coś w ten deseń. Ah ten Alfie. Gdy udało mu się wydostać, skierował się do motelowej łazienki, jednak gdy już miał wchodzić, odwrócił się i posłał nadal leżącej dziewczynie swój uroczy, szeroki uśmiech. - Idziesz ze mną? Umyje Ci plecy czy coś - zaproponował, poruszając brwiami i wyraźnie kładąc nacisk na "czy coś". Dobra kąpiel nie jest zła, a w dwójkę zawsze przyjemniej. Takie rozpoczęcie dnia wspólnym prysznicem to coś cudownego! I wcale nie mówię tutaj o kąpieli przy świecach...
Alaska?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz