Łowy i głód
nigdy się nie kończą

poniedziałek, 23 marca 2015

Od Deer c.d Mickey'a

Czy tylko ta rudowłosa szczupła osóbka o prawie białej cerze, miała takiego pecha? Fakt faktem wilcze ciało zapanowało nad nią do tego stopnia by szukać "swojego". Od kilku miesięcy nie widziała żadnego lykantropa, jedynie wsłuchiwała się w ich pieśni. Im bliżej było pełni tym bardziej musiała panować nad sobą by nie zamienić się w wilkołaka. Było to na tyle trudne, że zadawała sobie ból. 
Dzisiejszego wieczora usłyszała specyficzny głos, jakby pełen rozpaczy i goryczy, doprawiony samotnością. Głos tego chłopaka. Instynkt nakazał jej znaleźć jednego ze swoich, a że zbliżała się pełnia przeczucia nie dało się zatrzymać. Niewiele przyduża szara bluza ułożyła się doskonale na jej szczupłym ciele, Deer poczuła zapach dziewczyny. W starej szopie, unosiło się dużo wymieszanych w sobie wilczych zapachów, jednak zdekoncentrowana dziewczyna nie mogła się skupić i ich przestudiować. Według jej odczuć lepiej może wpierw się przedstawić, ale nie miała za złe manier chłopaka.
- Jestem Deer - wyszeptała po chwili. 
Usłyszała ciche brzdąknięcie strun w gitarze, od razu w duchu się uśmiechnęła. Gitara? Super!
- Mickey - odpowiedział krótko i zwięźle, widać było że jej nie ufa.
Czy to przez te rude włosy? Desiree nadal rozbawiona poprzednią sytuacją zaśmiała się cicho, chłopak spojrzał na nią pytająco. 
- Przepraszam - zachichotała cicho, osłaniając rękawem twarz. 
Po chwili jednak jej śmiech przeistoczył się we smutek, sytuacja z Kyle'm ją doszczętnie dobiła. Dlatego woli być wilkiem. Może zapomnieć o tych wszystkich rzeczach, które starają się jej poderżnąć gardło na każdym kroku. Zastanawiała się czy złośliwie i kpiąco odpowiedzieć na jego pytanie, ale "leżącego" się nie kopie. 
- Czy, czy tutaj jest więcej wilkołaków? - zapytała i jak gdyby nigdy nic, usiadła na ziemi, wpatrując się w dziurę w dachu, która zastąpiona była dużym oknem. Na niebie migotały spokojnie gwiazdy, które Deer po prostu uwielbiała.
- Więcej to znaczy? - głos chłopaka stał się podejrzliwy, co ją lekko wystraszyło.
- Czemu płaczesz - uderzyła w sedno.
Skoro nie chciał odpowiadać na jej pierwsze pytanie, postanowiła się nie wychylać i z grzeczności zapytać co się tak właściwie dzieje.
Mickey?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Layout by TYLER