Łowy i głód
nigdy się nie kończą

niedziela, 29 marca 2015

Od Mickey'go cd. Deer

Alex miał już dość tego księżyca. Czuł się, jakby robił mu na złość i z drwiną patrzył na ich poczynania. W dodatku była pełnia, więc intensywne światło księżyca namawiało go do przemiany. Na szczęście miał to wyćwiczone, więc z łatwością powstrzymywał się od wskoczenia w wilcze futro. Przymrużył oczy, kiedy blade światło nie pozwoliło mu na widzenie wyraźnie. Kiedy dziewczyna wbiła paznokcie w jego kark, poczuł ciepłą ciecz spływającą po szyi. Deer też ją poczuła, bo natychmiast ściągnęła ręce i wytarła je, oczywiście o jego, koszulkę.
- Och, nie chciałam. - wydukała. Sam zbytnio nie przejął się tą raną, likantropie zdolności zaraz zaczną działać i przy odrobinie szczęścia nie zostanie po nich nawet blizna.
- Daj spokój. - rzucił uśmiechnięty, wycierając kroplę, która zaczęła spływać po jego jabłku Adama. - Zaraz się zagoi. - dodał, po czym pocałował wilczycę po raz kolejny. Zaraz jednak na jego twarzy pojawiła życzliwa konsternacja i  z udawanym wyrzutem oskarżył Deer.
- Nie przeprosiłaś mnie! - popatrzył na nią swoimi oczyma.
- Mówiłam, że nie mam zamiaru, panie beto. - uśmiechnęła się złośliwie. - Czas się przekonać, kto jest lepszy. - przywarła do niego wargami, namiętnie i mocno całując. Było to niezwykłe uczucie dla obu stron, dlatego dopiero, gdy zabrakło im tchu zmuszeni byli ustąpić.
- Zwracam ci honor, rudzielcu. Chyba wygrałaś. - oba likantropy jeszcze poszerzyły swoje uśmiechy.
Usiedli na łóżku i ściągnęli koszulki. Alex cicho się zaśmiał, widząc jak dziewczyna patrzy na jego delikatnie zarysowane mięśnie brzucha. Wyciągnęła rękę i delikatnie po nim przejechała.
- Co, za małe? - jego prawy kącik ust powędrował do góry.
- Mogą być. - wyszczerzyła zęby Deer. - Przestań zachwycać się swoją masą mięśniową i jeszcze mnie pocałuj. - Zrobił, jak mówiła, sięgając jednocześnie do haftek jej stanika. Nie zaprotestowała, ale widząc, jak chłopak skupia się na rozpracowaniu zapięcia, mimowolnie wybuchnęła śmiechem.
- Marnie mi to idzie. - rzucił, z wyrazem skupienia na twarzy. W świetle księżyca Deer z łatwością zauważyła jego rumieńce zakłopotania.

2 komentarze:

  1. Halo, halo? Droga Pinciak, czy mogłabyś wejść na Howrse, proszę? Zadałam Ci pytanie odnośnie watahy.

    OdpowiedzUsuń
  2. Możesz wysłać mi :') /targaryen

    OdpowiedzUsuń

Layout by TYLER