Łowy i głód
nigdy się nie kończą

sobota, 28 marca 2015

Od Mickey'go cd. Deer

Popatrzył na nią zdziwiony, nie mogąc powstrzymać uśmiechu, który sam nasuwał się mu na twarz. W końcu nie wytrzymał i wybuchł serdecznym śmiechem. Deer popatrzyła na niego zdziwiona.
- Przepraszasz mnie za to, że cię pocałowałem? - popatrzył na nią sympatycznym i czułym wzrokiem. 
- Ja... Tak właściwie... - zaczęła, lecz nie dane było jej skończyć, bo Alex znów się odezwał.
- Wiesz... W sumie to fajne uczucie, jak ktoś cię przeprasza. - wyszczerzył zęby w uśmiechu.
- Co? Co masz na... - ponownie nie pozwolił jej skończyć, tym razem zamykając jej usta kolejnym pocałunkiem. Deer oparła głowę na poduszce, a beta wsparty na dłoniach nachylił się nad nią.
- Czekam na przeprosiny, rudzielcu. - jego kąciki cały czas wykrzywione były w szerokim uśmiechu.
- Słucham?! - zirytowała się dziewczyna.
- Nieładnie. Betę powinno się przepraszać. - rzucił żartem i po raz trzeci zetknął swoje wargi z jej. Tym razem Deer nie dała się zaskoczyć i przewróciła Mickey'go na plecy, kładąc się na brzuchu na jego klatce piersiowej. Chłopak położył ręce na jej talii, wcześniej odrzucając rude włosy ze swojej twarzy. Były piękne i idealnie odwzorowywały charakter dziewczyny. Delikatnie przesuwał swoje dłonie po jej plecach, po czym oboje popatrzyli sobie głęboko w oczy.
- Mam nadzieję, że wiesz, iż nie zrobię nic, czego nie będziesz chciała. - powiedział, poważniejąc. Jego oczy zalśniły w świetle księżyca wpadającym przez okno, a kryła się w nich powaga i troska.

Deer?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Layout by TYLER