Łowy i głód
nigdy się nie kończą

sobota, 7 marca 2015

Od Effy CD. Harrego

Tylko uśmiechnęła się z rozbawieniem patrząc na zdenerwowanego wydmuchnięciem dymu w jego stronę Harrego. Kiedy odjechał z piskiem opon, jej mina nieco zmarniała, bowiem usłyszała jak Ally w rozmowie z jednym członkiem stada wspominał o chorobie chłopaka - astmie. Ale cóż,przeszłości nie zmieni. Mogła tylko zapobiec oddaniu koszulki, którą mu zwróciła. W skoku zamieniła się w eleganckiego. czarnego wilka, i szybko, aczkolwiek z gracją pobiegła przez las. Podejrzewała, którędy będzie jechał i zamierzała go zatrzymać.
Dawno już nie wędrowała po postacią psowatego. Cieszyła się jak dziecko z śmiesznego uczucia, towarzyszącemu każdemu krokowi na wilgotnym podszyciu. Wiatr muskał jej sierść tak, że cebulki włosów rozsyłały po ciele przyjemny dreszcz. Jednym susem przeskoczyła rów i z gracją sobie właściwą usiadła idealnie na środku drogi.
Czas wymierzyła prawie idealnie, gdyż już po chwili zza zakrętu wyłonił się czarny SUV. Z piskiem opon zaczął proces hamowania, ścierając niemiłosiernie opony. Nie przestraszyła się auta i nie drgnęła nawet, gdy maska auta znajdowała si zaledwie pięć centymetrów od jej pyska. Światła przeciwmgielne odbijały się w jej oczach, tworząc złowrogą poświatę. Tymczasem chłopak wypadł z auta i widząc czarnego wilka popadł w nieco strachliwą konsternację.
- Co jest do... - zdołał tylko wydukać. Po zapachu nie byłby w stanie dojść, że to Effie. Jako jedna z nielicznych pod postacią psowatego pachniała zupełnie inaczej. Jedyną drogą do poznania były oczy, ale dziewczyna wątpiła, by przypatrzył im się wystarczająco dobrze. Harry zaczął się cofać, może po jakąś broń. To Effie uznała za dobry moment i delikatnie podnosząc się z asfaltu wróciła do ludzkiej postaci.
Nigdy nie miała problemu z przemianami. Zawsze była ubrana, przemiany były szybkie i bezbolesne. Może to dlatego, że lubiła swoją wilczą postać?
Z właściwym sobie milczeniem otworzyła drzwi auta i zasiadła na miejscu pasażera.
- Co ty robisz? - warknął zirytowany likantrop. - Zdajesz sobie sprawę, że zginęłabyś, gdybym cię nie zauważył?! Igrasz ze śmiercią! - chyba nie był przygotowany na odpowiedź, która zdziwiła go jeszcze bardziej.
- Jedź.
- Słucham? - chłopak aż się zakrztusił, ale wsiadł do auta i ruszył. - Czego ty ode mnie chcesz?!
- Po pierwsze, gdybyś mnie zabił, byłabym najbardziej wdzięczną osobą na świecie. Odpowiedź na kolejne pytanie. Zamierzam dopilnować, byś własnoręcznie zerwał metkę z tej koszulki. Z mojej winy uległa zniszczeniu, więc logiczne było odkupienie ci jej. - Harrego zamurowało.
- Czyli jednak umiesz mówić... - mruknął naprawdę zdziwiony. - Już niedaleko. - skomentował, przerzucając bieg.

<Harry?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Layout by TYLER