Księżycowe światło, które wręcz nachalnie starało się wedrzeć do pokoju przez dość duże okna, oświetlało ich ciała. Deer przejechała ręką po jego klatce piersiowej i usiadła na nim okrakiem, twierdząc w myślach, że będzie to wygodniejsza pozycja.
- Rozumiem - nieco się rozchmurzyła, spoglądając na niego wzrokiem pełnym podziękowania i troski.
- Czyli nadal nie masz zamiaru mnie przeprosić? - przejechał ręką po jej udzie, widząc iż dziewczyna całkowicie mu na to pozwala.
Alex uśmiechnął się chytrym uśmieszkiem i uniósł brew do góry, zagryzając wargi. Jego dotyk specjalnie uspokałaj dziewczynę, czuła się dziwnie bezpieczna i zarazem podniecona.
- Nie - wyszeptała i zaśmiała się lekko, schylając głowę ku niemu.
Ich usta ponownie się połączyły w słodki pocałunek. Ten całus był jednak widocznie bardziej odważny i chwilę w nim trwali, zanim znowu udało im się od siebie oderwać. Oczy dziewczyny zalśniły ekscytacją.
- Nie wiem czy ktoś ci to już mówił ale... Świetnie całujesz - uśmiechnęła się zadziornie i odważnym ruchem przejechała mu ręką po włosach.
- No wiesz, w końcu jestem betą - zaśmiał się głośniej.
- Czyli uważasz, że jesteś lepszy ode mnie? - skrzyżowała ręce na piersi ale tylko na chwilkę, by złapać go za ręce, które wędrowały po jej ciele.
W rzeczy samej Deer tylko chciała się nim pobawić, zobaczyć jaki jest. Ta noc nie miała się skończyć jednoznacznie, Desiree na razie nad sobą w pełni panowała. W pełni...
- Och, dobrze, że mój ojciec tego nie widzi - wyszeptała i ponownie się nad nim pochyliły.
Musnęła kąciko jego ust, chłopak nie mógł wydusić przez nią ani słowa. Powolnym ruchem przewrócił ją na plecy, Deer wbiła mu swoje paznokcie w kark i przejechała nimi po jego koszulce. Do czego przecież mogą doprowadzć niewinne pocałunki i gesty, w których ukryte były emocje trudne do opisania? Kiedy pójdzie to za daleko, Deer to po prostu przerwie, prawda?
Mickey?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz