Łowy i głód
nigdy się nie kończą

poniedziałek, 9 marca 2015

Od Alfiego c.d Alaski

Nie powinna się z nim droczyć. Może Alfie się śmiał, może i działały na niego procenty, jednak raczej nie chciałaby go wkurzyć. To by mogło się naprawdę fatalnie skończyć. Wystarczy parę źle dobranych słów i zły humor, by wpędzić go w furię, a to się zazwyczaj kończy hektolitrami krwi. Nie był zbyt dobry w trzymaniu nerwów na wodzy. Tak szczerze, to w ogóle nie potrafił tłumić w sobie emocji, zawsze musiał znaleźć jakiejś im ujście. Trudno stwierdzić w jakim był teraz humorze, jednak nieźle go odreagowywał. 
- Miałaś co do tego jakiekolwiek wątpliwości? - zapytał głosem, który bardziej brzmiał jak ciche warkniecie niż normalne słowa. Nie było ono jednak spowodowane złością, nic z tych rzeczy. Ponownie przytrzasnął ją do ściany, napierając na nią swym ciałem i łapczywie wpijając się w jej usta, podczas gdy jego dłonie z jej talii przemieściły się nieco do tyłu. Po dłuższej chwili odsunął się od niej nieco.
- To zabawne. Myślisz, że jak chwilę poudajesz niedostępną, to rzucę się na ciebie? - powiedział z uśmiechem. Odszedł ze dwa kroki, mając rozłożone ręce jak Jezus z Rio de Janeiro - Jak mnie chcesz, to sobie mnie weź. Nie baw się w głupie gierki - wyzwał ją.

Alaska? XD

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Layout by TYLER